czwartek, 21 grudnia 2017

Jak zostałam prawdziwą blogerką?

Kulisy Związku Mieszanego (polsko-bengalski mix) 


Seria Pierwsza - Część Druga


ŚWIĄTECZNIE <3





W tej serii znajdziesz:


  1.  Jak zostałam prawdziwą blogerką?
  2. Pierniczkowe Szaleństwo!
  3. Dlaczego Mikołaj nie przychodzi codziennie?
  4. Białe Święta
  5. Czy obchodzić Święta?- kobiece dylematy w związku mieszanym
  6. Świąteczny klimat
  7. Jak przeżyć paniczny stres przed Nowym Rokiem?
  8. Jak wyglądają badania cytologiczne w Anglii?


Jak zostałam prawdziwą blogerką?



Ostatnio miałam okazję sobie trochę ponarzekać, gdyż już się Wam wyżaliłam to jest mi trochę lepiej. Dlatego dziś dawka bardziej pozytywnych emocji. Tytuł może sugerować, że zaraz popłynę i zacznie się coś w stylu; kiedy założyłam blog, jaki to rodzaj bloga i jego cel, co chciałam osiągnąć, z myślą o kim go piszę, jakie były moje początki, w jakich rankingach blogerów się znalazłam i takie tam dalsze:

Bla, bla, bla. Nic bardziej mylnego, ja wcale nie o tym chciałam pisać.

A jak zostałam ostatnio prawdziwą blogerką? Tak ostatnio mimo tego, że blog założyłam już prawie dwa lata temu. Ale co z tego? Skoro trzeba jeszcze ten blog regularnie prowadzić, a to zaczęłam robić tak naprawdę od kilku dobrych miesięcy, może się z ponad pół roku uzbiera. I to nie do końca regularnego prowadzenia.

Biorąc pod uwagę te wszystkie powyższe czynniki to i tak duży sukces, iż dziś mogę o sobie z dumą powiedzieć - prawdziwa blogerka. Nie wcale nie znalazłam się na szczycie jakiś popularnych lub mniej blogowych rankingów, nawet o tym nie myślcie. Zupełnie inny zaszczyt mnie kopnął, otóż mój mąż zauważył, że bloguję i nawet nazwał blogerką.

Jak niewiele nam trzeba tak naprawdę do szczęścia, co tam wszelkie rankingi i nagrody. Kiedy Twoi bliscy zauważają i doceniają to co robisz to jest najcudowniejsza, najlepsza nagroda na świecie, czyż nie? To o wiele lepsze niż złote medale i największe puchary świata,
czy prestiżowe dyplomy, bo płynie prosto z serca i jest prawdziwe. A właśnie o prawdziwości to jak prawdziwa blogerką usłyszałam również - po co Ci to blogowanie lepiej zajmij się czymś normalnym. Mój kochany mąż. <3

Nie zabrakło również pytań o co chodzi z tym blogowaniem, ale sądzę, że upłynie jeszcze sporo czasu zanim będę potrafiła to odpowiednio wyjaśnić. Póki co ta ogólna wiedza musi wystarczyć, bo i tak pewnie na długi czas blogowanie będzie nie tylko dla niego, ale też wielu ludzi owiane nutką tajemniczości i takim zajęciem "nienormalnym". :D

I to w ten sposób zostałam prawdziwą blogerką! Czyż to nie urocze? <3



Pierniczkowe Szaleństwo




Nie będę się już tutaj za dużo rozpisywać. Po prostu powiem, że szaleństwo pierniczkowe ogarnęło i Nas, bo przecież to już taka grudniowa, a może świąteczna tradycja, żeby sobie trochę popierniczyć.

Dowodem na to niech będzie te pierniczkowe zdjęcie powyżej. Nie, ono nie jest doskonałe, ani zdjęcie, ani pierniczki i nigdy nie będzie. Tak samo jak wszystkie nasze zdjęcia z prywatnej kolekcji, bo takie jest życie, bez żadnych filtrów i obróbek graficznych - niedoskonałe po prostu.

Dla nas to są cudowne wspomnienia i doskonałe zarówno pierniczki, jak i zdjęcia, bo normalne, zwyczajne robione z serca, więc jedyne w swoim rodzaju. Jak już dotarłam do punktu, że nic nie jest doskonałe to wiedzcie, że to była już nasza druga piernikowa tura. Pierwsze poszły w niepamięć rodzinnych żołądków. Ale ile było przy tym frajdy i zabawy ze moim starszym synem Zainem.

To jest jedna z tych rzeczy, które dzieci uwielbiają robić. I żeby nie było, aż tak pięknie, ale jednak ze szczęśliwym zakończeniem to:

Zdążyliśmy je zrobić (pierniczki) zanim piekarnik nam się popsuł, o czym wspominałam w poprzednim wpisie z tej serii. Pozostaje mi tylko dodać :

HO, HO, HO, Pierniczkowych (Wesołych) Świąt :)

C.D.N

  • Dlaczego Mikołaj nie przychodzi codziennie?
  • Białe Święta

Na sam koniec przyznajcie się:

Ile razy Wy produkowaliście z dziećmi lub bez pierniczki w tym roku?

Z serii świątecznej pojawiła się już : Część 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj zostaw swoja opinie: